Odpowiednia analiza ryzyka czyli: cała naprzód… pod prąd.

23 grudnia, 2020


W ostatnim czasie wszyscy się zastanawiają, co czeka nas w związku z epidemią COVID-19. Obawiamy się bankructw, bezrobocia, ogromnego kryzysu. Może się okazać, że tradycyjne podejścia do rozwiązywania problemów i analiz ryzyka będą mało przydatne, bo nikt nie wie dokładnie, jak nasz dotychczasowy świat, staje się z dnia na dzień coraz bardziej archaiczny.


Z drugiej strony, może się okazać, że nowy świat otworzy przed nami perspektywy, z których obecnie nie zdajemy sobie sprawy. Może absolutnie niestandardowe podejście do prowadzenia biznesu i analizy ryzyk pod dotychczas nieznanym kątem przyniesie nam znacznie więcej dobrych rozwiązań, aniżeli w tej chwili możemy to sobie wyobrazić? Skąd taki wniosek? Bo historia zna setki takich przykładów, w których ludzie o innowacyjnym spojrzeniu na rzeczywistość i niestandardowym radzeniu sobie z wyzwaniami  w nowych i trudnych warunkach, niejednokrotnie nazwani zostali wizjonerami, a marki, którym przewodzili posiadały niesłychaną siłę i charyzmę.

Dokładnie taka historia przytrafiła się marce Swedish Aircraft AB czyli w skrócie: SAAB.

Jest druga połowa lat trzydziestych XX wieku. Świat staje się coraz bardziej niespokojny, wszyscy zaczynają się zbroić. Niezwykle popularną bronią okazują się bombowce, które zdaniem wielu teoretyków będą najbardziej skuteczny narzędziem do terroryzowania przeciwnika. Wielki teoretyk lotnictwa Giulio Douhet  twierdził: Sposobu pokonania oporu na ziemi należy szukać w powietrzu.

Grupa szwedzkich biznesmenów podąża tym tropem i w 1937 roku tworzy Swedish Aircraft AB, która to firma zaczyna produkować bombowce na licencji amerykańskiego Northrop’a i niemieckiego Junkers’a. Pomysł okazuje się niezbyt trafiony. Co prawda w 1939 roku wybucha wojna, ale bombowce oferowane przez SAAB nie cieszą się dużym wzięciem. Walczące strony mają znacznie bardziej nowoczesne maszyny.

Na nieszczęście dla SAAB, a na szczęście dla całej ludzkości wojna kończy się w 1945, co chwilowo drastycznie redukuje popyt na bombowce. Firmie zagląda w oczy widmo bankructwa. Zarząd dochodzi do wniosku, że tym co może w przyszłości uratować samoloty są … samochody. 

Łatwo powiedzieć… ludzie w SAAB byli inżynierami lotnictwa. Nie mieli doświadczenia w konstruowaniu samochodów. Co więcej, nikt w branży motoryzacyjnej o nich nie słyszał. Zarząd uznał, że właśnie w tym tkwiła szansa na osiągnięcie sukcesu.

Świat wkraczał w zupełnie nową nieznaną erę, która miała przynieść nowe kryteria oceny rzeczywistości, nowe potrzeby i innowacyjność w tworzeniu… innowacyjnych podejść. Dlatego SAAB uznał, że ma szansę na osiągnięcie sukcesu, bo stworzy samochód, jakiego nikt inny dotychczas nie był w stanie wykreować.

Szansa na nietypowe auto była ogromna, bowiem projekt nadzorowany był przez… konstruktora skrzydeł lotniczych oraz konstruktora luków bombowych. Od samego początku zastosowano innowacyjne podejście do projektowania. Dla przykładu,  kiedy przygotowywano drewniany model karoserii na prezentację dla zarządu, ktoś wpadł na pomysł, żeby pokryć go pastą do obuwia i wypolerować, aby model nabrał „głębi” i „elegancji”. Zarząd był zachwycony.



Co wyróżniało, nowy model nazwany UrSaab od konkurencji? Najprostsza odpowiedz to: właściwie wszystko.

Bryła samochodu, jak przystało na specjalistów od samolotów przypominała profil skrzydła na kołach. Wynikało to nie tylko z fantazji konstruktorów, ale z faktu, że nadwozie było testowane i kształtowane w tunelu aerodynamicznym. Auto uzyskało współczynnik oporu powietrza CX 0,32 i przez wiele lat nie miało sobie równych pod tym względem. O tym jak bardzo myślenie konstruktorów wybiegało w przyszłość świadczy fakt, że zabawy w badania oporu powietrza nadwozi samochodów zaczęły się dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku, a na serio zaczęto podchodzić do tego zagadnienia dopiero w latach osiemdziesiątych. Kiedy w 1989 Opel zaprezentuje model Calibra o współczynniku oporu powietrza CX 0,26 świat oszaleje z uznania.  

Generalnie, cała filozofia konstruowania była garściami brana z lotnictwa np. tablica rozdzielcza, zegary itp. były wzorowane na kabinie samolotu. Był jeszcze jeden aspekt, który inżynierowie lotnictwa uznali za niezwykle istotny, a o którym branża motoryzacyjna w tamtym czasie niezbyt dużo myślała. Tym elementem była wręcz maniakalna dbałość o  bezpieczeństwo zarówno bierne, jak i czynne.

W taki oto sposób SAAB wjechał do rodziny motoryzacyjnej swoim modelem SAAB 92. SAAB zaszokował świat swoim podejściem do konstruowania samochodów, podejściem do bezpieczeństwa i wielu niestandardowych rozwiązań. Dotyczyło  to również samego podejścia do promocji marki, które odbywało się poprzez udział w rajdach i permanentne zwycięstwa. 

Diametralnie różna filozofia w podejściu do analizy ryzyk i potencjałów rynkowych sprawiła, że marka stworzyła klasę samą dla siebie.

SAAB oferował diametralnie inne wartości aniżeli konkurencja i zawsze „szedł pod prąd”. Było to możliwe, bowiem szefostwo firmy starało się analizować otoczenie rynkowe z różnych często niekonwencjonalnych punktów widzenia, dlatego firma mogła odnosić sukcesy. 

Nie tylko SAAB sam w sobie wyróżniał się na tle konkurencji, dotyczyło to także jego klientów; Ktoś nawet zrobił ciekawe badania konsumentów SAAB i okazało się, że w większości są to ludzie o bardzo wysokim IQ. 

W tym miejscu muszę się uczciwie przyznać, że nigdy nawet nie miałem okazji siedzieć w SAAB.

Wracając do tematu bezpieczeństwa, SAAB raczej nie jest bezpośrednio kojarzony z bezpieczeństwem, bo ten aspekt opanowało VOLVO, jednak to właśnie SAAB posiada znacznie więcej patentów z tej dziedziny, na przykład: trzypunktowe pasy bezpieczeństwa oferowane w standardzie, kolumna kierownicy z podwójnym przegubem oraz strefy zgniotu z przodu i tyłu samochodu, spryskiwacze i wycieraczki przednich reflektorów, zderzaki pochłaniające siły zderzenia do prędkości 8 km/h i wiele innych.

Dziś marka SAAB niestety nie istnieje. Ktoś zatem może spytać: Co okazało się przyczyną upadku, skoro tak wspaniale wszystko szło? 

Odpowiedzi może być wiele, najprostsza wydaje się ta, że kiedy w 1989 roku SAAB został kupiony przez koncern General Motors, nowi właściciele praktycznie zakazali innowacyjnego myślenia i wprowadzili prostą i zdaniem decydentów najbardziej skuteczną strategię polegającą na „ubieraniu” w logo SAAB modeli marki Opel. To sprawiło, że marka stopniowo zaczęła tracić swój indywidualnych charakter, co w konsekwencji doprowadziło do jej upadku.

Jaki morał dla nas może płynąć z opisywanej historii? 

Cały czas trzeba szukać punków, dzięki którym możemy się wyróżnić i przez cały czas poszukiwać spojrzenia z nowej perspektywy na stare uwarunkowania, bowiem to może otworzyć przed nami szanse, o których wcześniej nawet nie byliśmy sobie w stanie wyobrazić.

Co ważne, to dotyczy nie tylko biznesu, ale nas samych, bo zawsze warto móc dostrzegać szanse, które pomogą nam zabezpieczyć sukces naszych marzeń.

Bibliografia:

1. Saab

2. Wikipedia,

3. Infolotnicze.pl, Piotr Mleczko: „Bombardowanie strategiczne w Europie. Od Giulio Dauheta do Casablanki”

Tekst :
Krzysztof Jankowski
Partner biznesowy w "Ludzie z Charakterem"